Anja Orthodox - вокал
Paweł Pieczyński - гитара
Michał Rollinger - клавишные
Krzysztof Najman - бас
Piotr Pawłowski - перкуссия
Приглашенные музыканты:
Michał Jelonek - скрипка
Titus - вокал
Jacek Skirucha - гитара
Label: PolyGram Polska
Тексты: Anja Orthodox (кроме Po to właśnie - Cyprian Kamil Norwid )
Музыка: Closterkeller
Записано: студия Izabelin/PolyGram Polska
DLACZEGO NOSZĘ BROŃ
Nocą krzyk obudził ściany
Szybkie kroki, cichy jęk
Rano w windzie usłyszałam słowa:
Znów o jednego mniej
Krew na schodach, krew na szybie
Ścierał szmatą zaspany cieć
I przechodząc pomyśla
2;am
Że to przecież Ty mogłeś być
Teraz wiesz dlaczego zawsze noszę broń
Noszę ją chociaż mnie pali
Teraz wiesz dlaczego zawsze noszę broń
Noszę by Ciebie ocalić!
Wieczór taki sam jak co dzień
Tylko gdzieś tam ktoś płacze sam
Zamiast spać wciąż myślę
Czy jutro to nie będę ja
Teraz wiesz dlaczego zawsze noszę broń
Noszę ją chociaż mnie pali
Teraz wiesz dlaczego zawsze noszę broń
Po to by Ciebie ocalić!
Wieczór taki sam jak co dzień
Tylko gdzieś tam ktoś płacze sam
Zamiast kochać Cię wciąż myślę
Czy jutro to nie będę ja
I dlatego zawsze z sobą noszę broń
Noszę ją chociaż mnie pali
Po to by Ciebie ocalić
Po to by Ciebie ocalić!
CALIFORNIA
To już trzecia noc
Gdy nie podszedł nikt
Żeby kląć już nawet sił brak
Zimne dłonie rozgrzewa
Już tylko brzęk monet
Choć masz dwadzieścia pięć lat
Żyły wyją z głodu
Jak rury w starym domu
I już miałaś upaść gdy
Przeszedł obok ukochany
Do niedawna ten jedyny
Nie poznając że to Ty
California, to Ty - California!
Jakby wczoraj tamten balet, przyjaciele
To On wam dał spróbować pierwszy raz
Potem z górki, dziś z lustra straszy
Spod szminki wydobyta
Obca, nie Twoja twarz
Klęcząc wśród okruchów marzeń
zawołałaś:
To nie tak miało być!
Poszła lampa
W tej ciemności nie wiedziałaś
Czy to płynie krew czy łzy
California, to Ty - California!
Noc od dnia różni to, że nie widać sufitu
O uczucia już właściwie nie pytaj
Gdy przechodzisz przez szereg ciał bez imion
To nie przeszkadza, tego właściwie nie ma
Pozostał głód, już tylko głód. . .
Głód tęsknotę zjadł
Głód zabił nawet wstyd
Wciąż pamiętasz, mówił:
California- nie bój się nic!
Ciało traciło czucie
Traciły kolor sny
Jedno pamiętasz, mówił:
California- nie bój się nic!
Znowu przeszedł
Pękło w Tobie coś ostatni już raz
Potem wokół gęstniał tłum
On leżał cicho tak
I nie widział nikt
Co trzymałaś w dłoni
I nie widział nikt
Jak poszłaś w drugą stronę...
California! To Ty California!
Mówił: nie bój
Nie bój się nic! California!
TAK SIĘ BOJĘ BÓLU
Dobrze wiem
Dobrze wiem jak jest
Dobrze wiem
Że prawda początkiem końca
Prawda wraz ze łzami nadejdzie
W zapachu obcych perfum
O samym wschodzie słońca
Twardą pięścią trafi mój sen
Nie chcę się dowiedzieć
Tak się boję bólu
Piję kłamstwo jak alkohol
Tak się boję bólu
Światło prosto w oczy
Trochę mocno bije
Nie chcę widzieć ani słyszeć Cię
Prawda mnie zabije
Ty już nie Ty
Ja już nie ja
Dobrze wiem
Dobrze wiem jak jest
Dobrze wiem
Symbolem śmierci tatuaż
Na Twej piersi
Tylko to Twą siłą
Ty marny psie
Gdy nic już nie rozumiem
I nic już mi się nie śni
Gryząc palce czekam na cud
Nie chcę się dowiedzieć
Tak się boję bólu
Piję kłamstwo jak alkohol
Tak się boję bólu
Światło prosto w oczy
Trochę mocno bije
Nie chcę widzieć ani słyszeć Cię
Prawda mnie zabije
Ty już nie Ty
Ja już nie ja
Wszystko trafił szlag!
SCARLETT
Przemierzam świat niezdobyta na niby
Patrzę na wszystko jak zza wielkiej szyby
Taka jestem już
Taka jestem już
Maluję twarz w uśmiech, wino piję
Szkarłatne tak jak moje imię
Taka jestem już
Taka jestem już
Nie mam marzeń, nie znam bajek
Porzucam coś, chcę się poddać i płaczę
Ale gorące serce każe inaczej
Taka jestem już
Taka jestem już
Gdy gubię sny jakby nigdy nie były
Wysycha źródło mojej wielkiej siły
Taka jestem już
Taka jestem już
Nie mam marzeń, nie znam bajek
I tak mało wiem...
ŚNIŁO
Na starym zdjęciu na ścianie
Twej twarzy jasna plama
Wspomnienia tulę do siebie znów
Nie sama już
I tylko Ty nic nie wiesz...
Tysięcznym kolorem kwiatu
Mój ogród budzi się senny
Pijana Twoim śpiewem znów
Chcę zostać tu
I tylko Ty nic nie wiesz...
Mgły wyciągają ręce
Więcej nic się nie dzieje
Gdy zastygając w szklany lód
Powracam tu
I tylko Ty nic nie wiesz...
Posłuchaj mnie...
Śniło mi się
Że kochałam Ciebie jak jeszcze nikt
Ty daleko, ja daleko
Niepotrzebne takie sny
Niepotrzebny mój ból
Niepotrzebny Twój strach
Gdy tęsknota pozostawia
Moje oczy we łzach
Śniło mi się...
PHANTOM
I want to feel your love
I want to feel your pain
I come out in the night
And take your breath away
I hypnotize your mind
Until you want me here to stay
I want to feel your love
I want to feel your pain
I never talk to you
I only want to prey
But if you want to touch me
No way
You know no way
You'll wake up clutching an empty space
I'll fly away
I want to feel your love
I want to feel your pain
I want to steal your mind
And tear your heart away
But when you try to touch me
No way
You know no way
I'm going to feel your love
I'm going to feel your pain
I'm going to suck your blood
You know now you won't run away
You know no way
You'll wake up dead in another dream
Forever mine
OWOCE WSCHODU
W poduszkę wtulam twarz
Jak wspominam gdy
Na Twojej głowie usiadł motyl
Śmiesznie Ci
Strąciłeś lekko go
Jak odrzuciłeś mnie
Za oknem wstaje dzień
A we mnie czarna noc
Wszystko dam Ci
Co tylko mogę
Wszystko dam Ci
Ogień i wodę
Pocałunki, których nigdzie nie kupisz
Owoce wschodu, dzikie jagody
Moja wiara umiera
Twoja wiara się budzi
Ciszę dam Ci
Światło dam Ci
Tylko bądź
Zaśpiewa puste serce
Jak anioł czy Bóg
To szyba płacze, oczy suche
Czekam, wróć
Zapomnę Ci chłód
Wybaczę słowa złe
Jak kwiat zakwitnę
Na tę jedną chwilę
Wszystko dam Ci
Co tylko mogę
Wszystko dam Ci
Ogień i wodę
Pocałunki, których nigdzie nie kupisz
Owoce wschodu, dzikie jagody
Moja wiara umiera
Twoja wiara się budzi
Ciszę dam Ci
Światło dam Ci
Tylko bądź
Tylko bądź
PO TO WŁAŚNIE ( NORWID)
Coraz to z Ciebie jako z drzazgi smolnej
Wokoło lecą szmaty zapalone
Gorejąc nie wiesz czy stawasz się wolny
Czy to co Twoje będzie zatracone
Czy popiół tylko zostanie i zamęt
Co idzie w przepaść z burzą.
Czy zostanie
Na dnie popiołu gwiaździsty dyjament
Wiekuistego zwycięstwa zaranie?
Wiary dziś życzę Tobie, że zostanie
Bo na tej ziemi jesteś po to właśnie
By z ognia zgliszcza
Mógł powstać dyjament
Przed którym całej wieczności spotkanie
Czy wiesz, że jesteś po to właśnie!
Połóż rękę na sercu
Otwórz oczy szeroko i skacz!
Powiedz: Teraz lub nigdy
Zamiast: Będzie co ma być
I nie czekaj aż głód spełni
Twoje cierpienie! Tak!
Czy wiesz, że jesteś po to właśnie!
TEMPLE OF TIME
Walls are my silent, dirty accomplice
And the ceiling is my holy and deep sky
On my knees in this solitude
I'm crying to be quickly purified
Within the walls of this secret
Gloomy temple
I'm dreaming, counting rosary beads
My sinful recollections are
Wine and bread on wchich I feed
I'm waiting for the one
Who shall come to save me
Now here I'm nothing
But I will rise high
I'm weak but power will be mine
Now a sinner I'll be a holy one
When the world
Shall change on his command
Within the walls...
Pierwotna wersja polska:
ŚWIĄTYNIA CZASU
Ściana - mój milczący spowiednik
Sufit - niebo w które się wpatruję
Gdy klęczę w swej samotni
a łzy dokonują
Mojego oczyszczenia.
Wśród czterech ścian mojej świątyni
Przerzucam paciorki różańca
Grzeszne wspomnienia
To mój chleb i moje wino
Tym się żywię
W oczekiwaniu na nadejście
Tego, który mnie zbawi.
Jestem niczym, a będę wielki
Jestem słaby, a będę silny
Jestem grzeszny, a będę święty
Jedno Jego słowo zmieni cały świat.
Tutaj czekam na Tego, który mnie zbawi...
TAK SIĘ RODZI NIENAWIŚĆ
Choroba moich ust
To gorycz i brak krwi
A zamiast słów kamienie rzucam
Już tak dawno wyschły łzy
Zmywam przez kilka dni
Brudne spojrzenie Twe
Dotykam Cię jak płaziej skóry
Teraz wiem, teraz wiem
Oto tak się rodzi nienawiść!
Chyłkiem przypełza noc
Koszmarne gryzą sny
Nietoperze, szczury i robaki
Między nimi Ty
Rozrywam pereł sznur
Natchniona gubię lęk
Z mgieł przerażonych moim krzykiem
Nowy kształt wyłania się
Oto tak się rodzi nienawiść!
Byłeś zbiorem kłamstw
Talią fałszywych kart
Porozkładałam je na brzegach
Wąskiej drogi, którą szłam
Zmoczoną deszczem łez
Okryłeś płaszczem słów
Będę tropiła Cię do końca
Jak pies wściekły, zimny duch
Tam zakwitnie nienawiść !
Zerwę kwiat i dam Ci go do ręki
Nie wiesz jak poczujesz że żyje
Nie wiesz jak staniesz się maleńki
Zdepczę Cię obcasem jak żmiję
Zerwę kwiat i dam Ci go do ręki
Nie wiesz jak poczujesz że żyje
Na końcu labiryntu
Staniesz tak maleńki
Zdepczę Cię obcasem...
BRYLANT
Brylant to Ty
Czysty nieskażony
Gdy pamięć wybiela
Obraz niedokończony
A kamień w mym sercu
Cicho zaczyna grać
Rozwijam skrzydła
Płonę, brylant to ja
Widziałam, grałeś w światłach
Niepokonany
Jak sułtan potem zszedłeś
Między poddanych
Wśród tylu innych stałam
Wybrałeś mnie
Zerwałeś kwiat
W motyla odczarowałeś ćmę
Dziś mówię do ścian
By złamać milczenie ciszy
To wszystko co mam
Jest bez ciebie niczym
Przeklinam wolność
Którą przyniósł poranek
Ostatni Twój list
Mój brylant uśpił znów w kamień
Piszesz: I tak czas uleczy rany
I świeże łzy zatrą ślady starych
A nowe radości
Których imienia nie znasz
Ust linię wąską wygną
W słodki kształt serca.
DLA JEJ SIOSTRY
Ciszę zabił dźwięk dzwonów
Oczy- światło dnia
Serce pali świadomość
Uszy rozdziera wrzask
Prawda jak oswojony gołąb
Zrobi koło i wróci tu
Oczy na zawsze brudne śpią
Czy kiedyś zapomnisz to?
Niebo płonie nade mną
Pamięć płonie zbrukana
Płonie czas jak gniew bogów
Wiara płonie
Malowana w bezradność
Naga tylko ubrana w strach
Gdy nie była za mała
Na nic co przyniósł świat
Ślady na drobnym ciele
Biała szarfa jak tren
Co tu więcej powiedzieć
Cisza, cisza co wszystko wie
Niebo płonie nade mną
Pamięć płonie zbrukana
Płonie czas jak gniew bogów
Wiara płonie
A ONA, ONA
Dłonie już wytarte, oczy wypalone
A usta płaczą krwią czerwoną
Ostatni raz
Cisza, modlitwa zakończona
W śmiechu topił strach
W strachu topił śmiech
Miał czyste ręce, chciał być sobą
Pozostał sam
I poszedł tą najprostszą drogą
A Ona powraca wciąż taka sama
A Ona- kolejny pusty dźwięk
Wspomnienia złe, smutek i gniew
Odsunął ręką w metal zbrojną
Nie dowie się nikt nigdy
Jak było ciężko, jak chłodno
W sercu czterech ścian
Dźwiękiem bezimiennym
Prawda przychodzi nieproszona
Odpycham ją, odwracam twarz
I kryję w dłoniach
A Ona powraca wciąż taka sama
A Ona- kolejny pusty dźwięk
A Ona- trucizna moja i wiara
A Ona teraz woła mnie
Dlaczego to zrobiłeś?
Pytam gdy ostatnie świece gasną
Dlaczego to zrobiłeś?
Pytam gdy już pierwsze kwiaty więdną
Dlaczego to zrobiłeś?
To takie głupie, wiem, jak ty wiedziałeś
Dlaczego to zrobiłeś?
A Ona, Ona, Ona..
MOGĘ TYLKO PATRZEĆ
Co wieczór śpiewam tu
Dzwonią kieliszki wśród zapachu kawy
To mój codzienny świat
Taki sam, taki sam, taki mały
Z miejsca gdzie siedzisz tam
Blask jasnych oczu rozjaśnia ciemność
Miękko obejmuje mnie
Gładzi moją twarz
Dla Ciebie śpiewam dziś znów
Tylko dla Ciebie jestem tu
Kiedy wypijasz ostatni łyk
Coś duszę w sobie
Będę znów samotna kiedy przyjdzie sen
Tylko tam, obok mnie, pojawiasz się
Dla Ciebie śpiewam, Ty wychodzisz
Łatwa kobieta trzyma Twoją dłoń
Śpiew niepotrzebny
Jak pijany ptak uderza w ścianę
I mogę tylko patrzeć
Ona będzie dziś z Tobą
Może w oczach jej
Znowu będziesz szukał mnie
Jutro powrócisz tu by spróbować znowu
I wszystko od nowa
Gdy Twój wzrok wyjdzie z cienia
Choć nic nie powiesz, usłyszę Cię
Czujne śledzą mnie oczy reflektorów
Ich blask poraża Cię i zbija
Wiem, nie podejdziesz
Swój żal utopisz w innej
Ona będzie dziś z Tobą, chociaż wiesz
W oczach jej
Znowu będziesz szukał mnie
Jutro powrócisz tu by spróbować znowu
I wszystko od nowa
Zrób coś...
CHAT
J'avais beau ouvrir mes mains
Elle en voulait plus
J'avais beau ouvrir mon corps
Elle en voulait plus
J'avais beau lui pardonner
Toutes ses erreurs
Un matin elle m'a piege
Elle a pris mon corps
Elle m'a fait chat, chat, chat
Chaque fois que tu la verras
Elle fera chat, chat, chat
Chaque fois que tu I'entendras
J'avais beau la supplier
De m'abandonner
J'avais beau la supplier de me laisser
seul
Et aujourd'hui dans le ciel
Au milles couleurs
Lorsque j'entends parler d'elle
Elle me brise le coeur
Elle m'a fait chat...
Hey, est-ce que tu m'attends?
Derriere tes yeux de metal
Est-ce que tu comprends?
Essaye de comprendre!
Que cet amour n'a pas de sens!
Que cet amour n'a pas de vie!
Que cet amour n'existe pas!
Hey, essaye de comprendre
Essaye de me voir
Je suis cale ici-bas!
Комментарии могут добавлять только зарегистрированные пользователи. Вы можете зарегистрироваться на сайте или залогиниться через социальные сети (иконки вверху сайта).
Że to przecież Ty mogłeś być
Teraz wiesz dlaczego zawsze noszę broń
Noszę ją chociaż mnie pali
Teraz wiesz dlaczego zawsze noszę broń
Noszę by Ciebie ocalić!
Wieczór taki sam jak co dzień
Tylko gdzieś tam ktoś płacze sam
Zamiast spać wciąż myślę
Czy jutro to nie będę ja
Teraz wiesz dlaczego zawsze noszę broń
Noszę ją chociaż mnie pali
Teraz wiesz dlaczego zawsze noszę broń
Po to by Ciebie ocalić!
Wieczór taki sam jak co dzień
Tylko gdzieś tam ktoś płacze sam
Zamiast kochać Cię wciąż myślę
Czy jutro to nie będę ja
I dlatego zawsze z sobą noszę broń
Noszę ją chociaż mnie pali
Po to by Ciebie ocalić
Po to by Ciebie ocalić!
CALIFORNIA
To już trzecia noc
Gdy nie podszedł nikt
Żeby kląć już nawet sił brak
Zimne dłonie rozgrzewa
Już tylko brzęk monet
Choć masz dwadzieścia pięć lat
Żyły wyją z głodu
Jak rury w starym domu
I już miałaś upaść gdy
Przeszedł obok ukochany
Do niedawna ten jedyny
Nie poznając że to Ty
California, to Ty - California!
Jakby wczoraj tamten balet, przyjaciele
To On wam dał spróbować pierwszy raz
Potem z górki, dziś z lustra straszy
Spod szminki wydobyta
Obca, nie Twoja twarz
Klęcząc wśród okruchów marzeń
zawołałaś:
To nie tak miało być!
Poszła lampa
W tej ciemności nie wiedziałaś
Czy to płynie krew czy łzy
California, to Ty - California!
Noc od dnia różni to, że nie widać sufitu
O uczucia już właściwie nie pytaj
Gdy przechodzisz przez szereg ciał bez imion
To nie przeszkadza, tego właściwie nie ma
Pozostał głód, już tylko głód. . .
Głód tęsknotę zjadł
Głód zabił nawet wstyd
Wciąż pamiętasz, mówił:
California- nie bój się nic!
Ciało traciło czucie
Traciły kolor sny
Jedno pamiętasz, mówił:
California- nie bój się nic!
Znowu przeszedł
Pękło w Tobie coś ostatni już raz
Potem wokół gęstniał tłum
On leżał cicho tak
I nie widział nikt
Co trzymałaś w dłoni
I nie widział nikt
Jak poszłaś w drugą stronę...
California! To Ty California!
Mówił: nie bój
Nie bój się nic! California!
TAK SIĘ BOJĘ BÓLU
Dobrze wiem
Dobrze wiem jak jest
Dobrze wiem
Że prawda początkiem końca
Prawda wraz ze łzami nadejdzie
W zapachu obcych perfum
O samym wschodzie słońca
Twardą pięścią trafi mój sen
Nie chcę się dowiedzieć
Tak się boję bólu
Piję kłamstwo jak alkohol
Tak się boję bólu
Światło prosto w oczy
Trochę mocno bije
Nie chcę widzieć ani słyszeć Cię
Prawda mnie zabije
Ty już nie Ty
Ja już nie ja
Dobrze wiem
Dobrze wiem jak jest
Dobrze wiem
Symbolem śmierci tatuaż
Na Twej piersi
Tylko to Twą siłą
Ty marny psie
Gdy nic już nie rozumiem
I nic już mi się nie śni
Gryząc palce czekam na cud
Nie chcę się dowiedzieć
Tak się boję bólu
Piję kłamstwo jak alkohol
Tak się boję bólu
Światło prosto w oczy
Trochę mocno bije
Nie chcę widzieć ani słyszeć Cię
Prawda mnie zabije
Ty już nie Ty
Ja już nie ja
Wszystko trafił szlag!
SCARLETT
Przemierzam świat niezdobyta na niby
Patrzę na wszystko jak zza wielkiej szyby
Taka jestem już
Taka jestem już
Maluję twarz w uśmiech, wino piję
Szkarłatne tak jak moje imię
Taka jestem już
Taka jestem już
Nie mam marzeń, nie znam bajek
Porzucam coś, chcę się poddać i płaczę
Ale gorące serce każe inaczej
Taka jestem już
Taka jestem już
Gdy gubię sny jakby nigdy nie były
Wysycha źródło mojej wielkiej siły
Taka jestem już
Taka jestem już
Nie mam marzeń, nie znam bajek
I tak mało wiem...
ŚNIŁO
Na starym zdjęciu na ścianie
Twej twarzy jasna plama
Wspomnienia tulę do siebie znów
Nie sama już
I tylko Ty nic nie wiesz...
Tysięcznym kolorem kwiatu
Mój ogród budzi się senny
Pijana Twoim śpiewem znów
Chcę zostać tu
I tylko Ty nic nie wiesz...
Mgły wyciągają ręce
Więcej nic się nie dzieje
Gdy zastygając w szklany lód
Powracam tu
I tylko Ty nic nie wiesz...
Posłuchaj mnie...
Śniło mi się
Że kochałam Ciebie jak jeszcze nikt
Ty daleko, ja daleko
Niepotrzebne takie sny
Niepotrzebny mój ból
Niepotrzebny Twój strach
Gdy tęsknota pozostawia
Moje oczy we łzach
Śniło mi się...
PHANTOM
I want to feel your love
I want to feel your pain
I come out in the night
And take your breath away
I hypnotize your mind
Until you want me here to stay
I want to feel your love
I want to feel your pain
I never talk to you
I only want to prey
But if you want to touch me
No way
You know no way
You'll wake up clutching an empty space
I'll fly away
I want to feel your love
I want to feel your pain
I want to steal your mind
And tear your heart away
But when you try to touch me
No way
You know no way
I'm going to feel your love
I'm going to feel your pain
I'm going to suck your blood
You know now you won't run away
You know no way
You'll wake up dead in another dream
Forever mine
OWOCE WSCHODU
W poduszkę wtulam twarz
Jak wspominam gdy
Na Twojej głowie usiadł motyl
Śmiesznie Ci
Strąciłeś lekko go
Jak odrzuciłeś mnie
Za oknem wstaje dzień
A we mnie czarna noc
Wszystko dam Ci
Co tylko mogę
Wszystko dam Ci
Ogień i wodę
Pocałunki, których nigdzie nie kupisz
Owoce wschodu, dzikie jagody
Moja wiara umiera
Twoja wiara się budzi
Ciszę dam Ci
Światło dam Ci
Tylko bądź
Zaśpiewa puste serce
Jak anioł czy Bóg
To szyba płacze, oczy suche
Czekam, wróć
Zapomnę Ci chłód
Wybaczę słowa złe
Jak kwiat zakwitnę
Na tę jedną chwilę
Wszystko dam Ci
Co tylko mogę
Wszystko dam Ci
Ogień i wodę
Pocałunki, których nigdzie nie kupisz
Owoce wschodu, dzikie jagody
Moja wiara umiera
Twoja wiara się budzi
Ciszę dam Ci
Światło dam Ci
Tylko bądź
Tylko bądź
PO TO WŁAŚNIE ( NORWID)
Coraz to z Ciebie jako z drzazgi smolnej
Wokoło lecą szmaty zapalone
Gorejąc nie wiesz czy stawasz się wolny
Czy to co Twoje będzie zatracone
Czy popiół tylko zostanie i zamęt
Co idzie w przepaść z burzą.
Czy zostanie
Na dnie popiołu gwiaździsty dyjament
Wiekuistego zwycięstwa zaranie?
Wiary dziś życzę Tobie, że zostanie
Bo na tej ziemi jesteś po to właśnie
By z ognia zgliszcza
Mógł powstać dyjament
Przed którym całej wieczności spotkanie
Czy wiesz, że jesteś po to właśnie!
Połóż rękę na sercu
Otwórz oczy szeroko i skacz!
Powiedz: Teraz lub nigdy
Zamiast: Będzie co ma być
I nie czekaj aż głód spełni
Twoje cierpienie! Tak!
Czy wiesz, że jesteś po to właśnie!
TEMPLE OF TIME
Walls are my silent, dirty accomplice
And the ceiling is my holy and deep sky
On my knees in this solitude
I'm crying to be quickly purified
Within the walls of this secret
Gloomy temple
I'm dreaming, counting rosary beads
My sinful recollections are
Wine and bread on wchich I feed
I'm waiting for the one
Who shall come to save me
Now here I'm nothing
But I will rise high
I'm weak but power will be mine
Now a sinner I'll be a holy one
When the world
Shall change on his command
Within the walls...
Pierwotna wersja polska:
ŚWIĄTYNIA CZASU
Ściana - mój milczący spowiednik
Sufit - niebo w które się wpatruję
Gdy klęczę w swej samotni
a łzy dokonują
Mojego oczyszczenia.
Wśród czterech ścian mojej świątyni
Przerzucam paciorki różańca
Grzeszne wspomnienia
To mój chleb i moje wino
Tym się żywię
W oczekiwaniu na nadejście
Tego, który mnie zbawi.
Jestem niczym, a będę wielki
Jestem słaby, a będę silny
Jestem grzeszny, a będę święty
Jedno Jego słowo zmieni cały świat.
Tutaj czekam na Tego, który mnie zbawi...
TAK SIĘ RODZI NIENAWIŚĆ
Choroba moich ust
To gorycz i brak krwi
A zamiast słów kamienie rzucam
Już tak dawno wyschły łzy
Zmywam przez kilka dni
Brudne spojrzenie Twe
Dotykam Cię jak płaziej skóry
Teraz wiem, teraz wiem
Oto tak się rodzi nienawiść!
Chyłkiem przypełza noc
Koszmarne gryzą sny
Nietoperze, szczury i robaki
Między nimi Ty
Rozrywam pereł sznur
Natchniona gubię lęk
Z mgieł przerażonych moim krzykiem
Nowy kształt wyłania się
Oto tak się rodzi nienawiść!
Byłeś zbiorem kłamstw
Talią fałszywych kart
Porozkładałam je na brzegach
Wąskiej drogi, którą szłam
Zmoczoną deszczem łez
Okryłeś płaszczem słów
Będę tropiła Cię do końca
Jak pies wściekły, zimny duch
Tam zakwitnie nienawiść !
Zerwę kwiat i dam Ci go do ręki
Nie wiesz jak poczujesz że żyje
Nie wiesz jak staniesz się maleńki
Zdepczę Cię obcasem jak żmiję
Zerwę kwiat i dam Ci go do ręki
Nie wiesz jak poczujesz że żyje
Na końcu labiryntu
Staniesz tak maleńki
Zdepczę Cię obcasem...
BRYLANT
Brylant to Ty
Czysty nieskażony
Gdy pamięć wybiela
Obraz niedokończony
A kamień w mym sercu
Cicho zaczyna grać
Rozwijam skrzydła
Płonę, brylant to ja
Widziałam, grałeś w światłach
Niepokonany
Jak sułtan potem zszedłeś
Między poddanych
Wśród tylu innych stałam
Wybrałeś mnie
Zerwałeś kwiat
W motyla odczarowałeś ćmę
Dziś mówię do ścian
By złamać milczenie ciszy
To wszystko co mam
Jest bez ciebie niczym
Przeklinam wolność
Którą przyniósł poranek
Ostatni Twój list
Mój brylant uśpił znów w kamień
Piszesz: I tak czas uleczy rany
I świeże łzy zatrą ślady starych
A nowe radości
Których imienia nie znasz
Ust linię wąską wygną
W słodki kształt serca.
DLA JEJ SIOSTRY
Ciszę zabił dźwięk dzwonów
Oczy- światło dnia
Serce pali świadomość
Uszy rozdziera wrzask
Prawda jak oswojony gołąb
Zrobi koło i wróci tu
Oczy na zawsze brudne śpią
Czy kiedyś zapomnisz to?
Niebo płonie nade mną
Pamięć płonie zbrukana
Płonie czas jak gniew bogów
Wiara płonie
Malowana w bezradność
Naga tylko ubrana w strach
Gdy nie była za mała
Na nic co przyniósł świat
Ślady na drobnym ciele
Biała szarfa jak tren
Co tu więcej powiedzieć
Cisza, cisza co wszystko wie
Niebo płonie nade mną
Pamięć płonie zbrukana
Płonie czas jak gniew bogów
Wiara płonie
A ONA, ONA
Dłonie już wytarte, oczy wypalone
A usta płaczą krwią czerwoną
Ostatni raz
Cisza, modlitwa zakończona
W śmiechu topił strach
W strachu topił śmiech
Miał czyste ręce, chciał być sobą
Pozostał sam
I poszedł tą najprostszą drogą
A Ona powraca wciąż taka sama
A Ona- kolejny pusty dźwięk
Wspomnienia złe, smutek i gniew
Odsunął ręką w metal zbrojną
Nie dowie się nikt nigdy
Jak było ciężko, jak chłodno
W sercu czterech ścian
Dźwiękiem bezimiennym
Prawda przychodzi nieproszona
Odpycham ją, odwracam twarz
I kryję w dłoniach
A Ona powraca wciąż taka sama
A Ona- kolejny pusty dźwięk
A Ona- trucizna moja i wiara
A Ona teraz woła mnie
Dlaczego to zrobiłeś?
Pytam gdy ostatnie świece gasną
Dlaczego to zrobiłeś?
Pytam gdy już pierwsze kwiaty więdną
Dlaczego to zrobiłeś?
To takie głupie, wiem, jak ty wiedziałeś
Dlaczego to zrobiłeś?
A Ona, Ona, Ona..
MOGĘ TYLKO PATRZEĆ
Co wieczór śpiewam tu
Dzwonią kieliszki wśród zapachu kawy
To mój codzienny świat
Taki sam, taki sam, taki mały
Z miejsca gdzie siedzisz tam
Blask jasnych oczu rozjaśnia ciemność
Miękko obejmuje mnie
Gładzi moją twarz
Dla Ciebie śpiewam dziś znów
Tylko dla Ciebie jestem tu
Kiedy wypijasz ostatni łyk
Coś duszę w sobie
Będę znów samotna kiedy przyjdzie sen
Tylko tam, obok mnie, pojawiasz się
Dla Ciebie śpiewam, Ty wychodzisz
Łatwa kobieta trzyma Twoją dłoń
Śpiew niepotrzebny
Jak pijany ptak uderza w ścianę
I mogę tylko patrzeć
Ona będzie dziś z Tobą
Może w oczach jej
Znowu będziesz szukał mnie
Jutro powrócisz tu by spróbować znowu
I wszystko od nowa
Gdy Twój wzrok wyjdzie z cienia
Choć nic nie powiesz, usłyszę Cię
Czujne śledzą mnie oczy reflektorów
Ich blask poraża Cię i zbija
Wiem, nie podejdziesz
Swój żal utopisz w innej
Ona będzie dziś z Tobą, chociaż wiesz
W oczach jej
Znowu będziesz szukał mnie
Jutro powrócisz tu by spróbować znowu
I wszystko od nowa
Zrób coś...
CHAT
J'avais beau ouvrir mes mains
Elle en voulait plus
J'avais beau ouvrir mon corps
Elle en voulait plus
J'avais beau lui pardonner
Toutes ses erreurs
Un matin elle m'a piege
Elle a pris mon corps
Elle m'a fait chat, chat, chat
Chaque fois que tu la verras
Elle fera chat, chat, chat
Chaque fois que tu I'entendras
J'avais beau la supplier
De m'abandonner
J'avais beau la supplier de me laisser
seul
Et aujourd'hui dans le ciel
Au milles couleurs
Lorsque j'entends parler d'elle
Elle me brise le coeur
Elle m'a fait chat...
Hey, est-ce que tu m'attends?
Derriere tes yeux de metal
Est-ce que tu comprends?
Essaye de comprendre!
Que cet amour n'a pas de sens!
Que cet amour n'a pas de vie!
Que cet amour n'existe pas!
Hey, essaye de comprendre
Essaye de me voir
Je suis cale ici-bas!